Celem wątku jest zebranie kart A. Grögera ,zasłużonego legnickiego wydawcy kart pocztowych.
Arthur czy Abraham? Kontrowersje wokół A. Grögera. Zakres informacji o przedwojennych legnickich wydawcach kart pocztowych nie należy raczej do wyczerpująco zbadanych zagadnień. Lakoniczny opis kilku działających w mieście wydawców zawarty jest w książce ,, Legnica około 1900 roku ‘’autorstwa Grażyny Humeńczuk (Muzeum Miedzi w Legnicy 2004). Warto zauważyć, że jest to pierwsza pozycja z serii Legnica ...
Celem wątku jest zebranie kart A. Grögera ,zasłużonego legnickiego wydawcy kart pocztowych.
Pokaż więcej
Pokaż mniej
Arthur czy Abraham? Kontrowersje wokół A. Grögera. Zakres informacji o przedwojennych legnickich wydawcach kart pocztowych nie należy raczej do wyczerpująco zbadanych zagadnień. Lakoniczny opis kilku działających w mieście wydawców zawarty jest w książce ,, Legnica około 1900 roku ‘’autorstwa Grażyny Humeńczuk (Muzeum Miedzi w Legnicy 2004). Warto zauważyć, że jest to pierwsza pozycja z serii Legnica na dawnych kartach pocztowych (wcześniej także autorstwa G. Humeńczuk ,,Tramwaje w Legnicy 1898-1968 ‘’ oraz Legnickie pomniki przed II wojną światową’’) w której opis każdej z zamieszczonej karty pocztowej zawiera informację o jej wydawcy. Niezwykle trafną moim zdaniem próbę popularyzacji najwybitniejszego chyba w historii miasta wydawcy Paula Frölicha podjął portal liegnitz.pl tłumacząc artykuł z gazety Liegnitzer Tageblatt (nr 256 z 31.10/1.11.1942) przybliżający jego życiorys i dokonania. Z artykułu dowiadujemy się, że urodzony w 1886 roku Frölich mieszkał u swoich dzieci przy dzisiejszej ulicy Okrężnej od 1935 roku. Czy przeżył wojnę, gdzie i kiedy zmarł – nie wiadomo. Badając dawne księgi adresowe i prasę ustalić można adres funkcjonowania danego wydawcy i orientacyjny okres działalności wydawnictwa. Są to jednak ,,suche’’ informacje , które nie zaspokajają ciekawości dociekliwego odbiorcy. Stąd warto przytoczyć fragment artykułu Waldemara Zielińskiego ,, Fotografowie krajoznawcy z hrabstwa kłodzkiego (Grafschaft Glatz) wśród członków Kłodzkiego Towarzystwa Górskiego w latach 1881-1914’’ (w: Prace Naukowe Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Częstochowie, Seria: Edukacja plastyczna 2003, z.II,; przypisy pominąłem z wyjątkiem jednego umieszczonego w nawiasie tekstu): Abraham Gröger - urodził się 10 sierpnia 1852 roku w Nowej Pławnicy, zmarł 6 października 1929 roku w Bystrzycy Kłodzkiej. Wydawca i fotograf, cale swoje płodne (także w dosłownym sensie, bo miał najprawdopodobniej 3 żony i był ojcem licznego pokolenia drukarzy, wydawców i fotografów) życie związał z Bystrzycą. Swoje pierwsze atelier w Bystrzycy urządził w kwietniu 1875 roku w ogrodzie kupca J. Manna. W czerwcu Gröger ogłosił, że przenosi je do zegarmistrza Emanuela Tschope . Powiększa je i ulepsza, a 5 sierpnia powiadamia, że przy ul. Kościelnej 10 przyjmuje zlecenia. W latach osiemdziesiątych Gröger reklamuje się jako portrecista i fotograf krajobrazu, nagradzany wieloma medalami i dyplomami zdobytymi na wystawach światowych: w Amsterdamie (1883), Wrocławiu (1881), Wiedniu (1882), Görlitz (1883) i Kłodzku ( 1878). W roku 1881, tj. w roku powstania GGV, zamieszcza ciekawe ogłoszenie w książce pt. Die Grafschaft Glatz, która ukazała się w wydawnictwie Frankego w Bystrzycy Kłodzkiej: ,,A. Gröger, fotograf krajobrazów i portrecista z Bystrzycy Kłodzkiej poleca szanownej publice miejscowej i przyjezdnym, fotografie krajobrazowe, wizytowe, stereoskopowe, gabinetowe i wglądówki dużych formatów oraz różne widoki wodospadu Wilczki, Międzygórza, Ślicznej, Śnieżnika itp. , tak jak i wszystkie widoki Gór Stołowych. Te ostatnich dostępne są u tamtejszych przewodników.’’ 25 kwietnia 1886 r. Gröger otworzył filię swojego zakładu w Międzylesiu, zapowiadając fotografowanie we wszystkie niedziele i dni świąteczne. Dodał w ogłoszeniu informacje o następnych medalach: z Berlina (1884), Wrocławia (1884) i Warszawy (1885). Tym ostatnim wyróżnieniem szczycił się najbardziej i umieszczał go na winietach swoich zdjęć w centralnym miejscu. W ogłoszeniu zamieszczonym w "Gebirgs Bote", nr 33 z 22 kwietnia 1887 r, (w tym czasie przejął atelier po Köslerze w Paczkowie), polecając swoje usługi i wymieniając medale oraz dyplomy zdobyte na różnych wystawach zapewnił między innymi, że: ,,(...) w związku z rozprzestrzeniającymi się pogłoskami jakobym miał swój interes zakończyć i opuścić Bystrzycę, wyjaśniam, że są one całkowicie bezpodstawne". W 1892 roku otworzył atelier we własnym domu przy ul. Kościelnej 15 , a 1 kwietnia 1903 przejął atelier w Kłodzku po Franzu Hübnerze, nieskromnie dodając: ,,(...) nagrodzony 12 złotymi i srebrnymi medalami, w posiadaniu wszelkich dokumentów uznaniowych Jego Wysokości cesarza Wilhelma II, nadworny fotograf: Jego Wysokości Albrechta króla Saksonii, Jego Królewskiej Wysokości księcia Albrechta Pruskiego, Jego Królewskiej Wysokości księcia spadkobiercy rodu Sachsen-Meiningen, Jej Królewskiej Wysokości księżnej spadkobierczyni Sachsen-Meiningen i Jej Królewskiej Wysokości Wielkiej Księżnej Wilhelminy z Meklemburgii’’. Atelier to prowadził później już samodzielnie jego syn Bruno. Abraham Gröger był tytanem pracy. Sfotografował wiele miejsc nie tylko na Ziemi Kłodzkiej, wydał tysiące widokówek. Zaczynał od "czystej" fotografii w formie zdjęć wizytowych i gabinetowych. Najlepiej prosperował w tzw. "okresie złotych lat karty pocztowej, stosując litografię, światłodruk i autochrom, a u schyłku kariery wrócił do tradycyjnego zapisu bromosrebrowego. Gröger wychował następne pokolenie fotografów. Jego uczniami byli m.in, Hübel, Hiller i Böhmer. Miał również zakłady w Legnicy i Brzegu. W latach trzydziestych na widokówkach w Ząbkowicach i Bystrzycy Kłodzkiej pojawiał się często nadruk: "Verlag Photo Wilk. Habelschwerdt (früher Groger)". Do dnia wczorajszego przekonany byłem, że skrót A. Gröger oznacza Arthur Gröger. Wielokrotnie bowiem spotkałem się z kartonikowymi zdjęciami portretowymi z podpisem Arthur Gröger Liegnitz Haynauer Strasse 23. Tymczasem wygląda na to, że Arthur był zapewne synem Abrahama- być może ojciec przekazał mu legnicką filię firmy, podobnie jak w przypadku Bruna ( przykładowe zdjęcie B. Grögera ). Cała ta historia obfituje w liczne niejasności. Pozostaje czekać aż legnicka działalność A. Grögera doczeka się fachowego opracowania, na które wybitny ten fotograf i wydawca niewątpliwie zasłużył. K.K. |
|||||||||||||||||||||
|
||